V10 – silnik, o którym warto wiedzieć więcej
Choć weszliśmy już na dobre w erę downsizingu to nic tak nie rozpala wyobraźni fana motoryzacji jak duże i hałaśliwe silniki w układzie widlastym. Na tym polu zawsze prym wiodły znane silniki V8 i nieco mniejsze jednostki V6. Jednak często zapomina się o tych mniej typowych ale bardzo ciekawych konstrukcjach V10. Zanim na rynku motoryzacyjnym na dobre rozpanoszył się trend na ekologię najpopularniejsze marki aut umieszczało ten silnik w swoich topowych modelach. V10 pod maską oznaczało czystą, nieskrepowaną moc pod pedałem gazu. Dlaczego dzisiaj te silniki są już nieco zapomniane?
Skąd wzięło się V10?
Historycznie pierwszy raz użyto silnika w układzie cylindrów V10 w prototypowej lokomotywie Busch-Sulzer. Było to w roku 1930. Projekt ten nie był rozwijany aż do 1960 gdy ruszyły prace nad niemieckim czołgiem Leopard-1. Wydaje się, że to otworzyło drogę silnikom V10 do pojazdów kołowych i tak w latach siedemdziesiątych pojawia się Mercedes Benz NG z silnikiem diesla w układzie V10. Następna jest ciężarówka Tatra 815 i wreszcie pierwszy osobowy samochód zasilany silnikiem V10 Lamborghini P140. Jest to co prawda prototyp ale ten eksperyment z 1987 roku będzie kontynuowany przez firmę w przyszłości.
Pierwszym seryjnym samochodem z silnikiem V10 i tak na prawdę ikona pewnej epoki to Dodge Viper. Samochód ten został zasilony w silnik o pojemności 8,4 litra, 10 cylindrów było ułożonych do siebie pod kątek 90 stopni tak jak w klasycznych silnikach V8. Jak w klasycznych amerykańskich silnikach ma jeden wałek rozrządu między głowicami i 2 zawory na cylinder. Jest to więc prosta konstrukcja, przywodząca na myśl wspomniane wcześniej ciężarówki. Moc Vipera to zawrotne 640 koni, które w tak małym aucie jest na prawdę trudne do ujarzmienia. Silnik V10 z Vipera był też używany w produkcji pickupa Dodge SRT-10, który jest znany jako najszybszy pickup świata.
Warto też wspomnieć, że od 1989 do 2006 roku silniki V10 były wykorzystywane w bolidach formuły 1. Co ciekawe, koncern Renault, który opracowywał silniki V10 w F1 wyprodukował auto Renault Espace F1 umieszczając silnik wyścigowy w seryjnym nadwoziu eurovana.
Europejski rozwój silników V10
Choć amerykanie wypromowali projekt V10 dzięki kultowemu modelowi Viper to po 2000 roku silnik ten zaczął być silnie rozwijany w Europie ale nie tylko. Włoski koncern Laborghini w 2002 prezentuje swój flagowy model Lamborghini Gallardo napędzany 5 litrowym silnikiem V10 o rozchyleniu 90 stopni i 500 koniach mechanicznych mocy. Był to wynik współpracy z niemieckim koncernem Audi, które szybko upomniało się o swój projekt. Silnik z Gallardo po drobnych przeróbkach był montowany w samochodach Audi S8 i S6. 5 litrowe V10 rozwiercono na 5,2 l. Nie była to jednak udana modyfikacja bo auto straciło 50 koni. Dopiero w modelu RS6 udało się podkręcić oryginalny silnik Gallardo do 580 koni mechanicznych, a to za sprawą układu biturbo.
Kolejną niemiecką marką która zapragnęła mieć swój silnik V10 było bawarskie BMW. Dziesięciocylindrowy silnik w pierwszej kolejności dostało BMW M5 generacji E60. Inspiracją do stworzenia tego silnika były wysoko obrotowe jednostki V10 z formuły 1. Efektem ich pracy był 5 litrowy, wolnossący silnik o mocy 507 koni mechanicznych. Stanowi on wersję rozwojową poprzedniego silnika M5 czyli V8. Dzięki użyciu nowatorskich materiałów nawet po dodaniu dodatkowych cylindrów waga tych dwóch silników pozostaje podobna. Silnik kręci się do 8250 obr/min co robi piorunujące wrażenie. Tej samej jednostki użyto również w samochodzie BMW M6 i w nieco niszowym Wiesmann GT MF5.
Nadchodzi konkurent ze wschodu
W 2010 roku do wyścigu o najlepsze seryjne V10 ruszają Japończycy. Wypuszczają oni samochód Lexus LFA. 4,8 litrowy silnik V10 zasilający ten samochód jest efektem pracy inżynierów Lexusa i Yamahy. Dzięki ich zaangażowaniu otrzymaliśmy silnik o mocy 560 koni czyli tyle co turbodoładowany silnik Audi. I to wszystko w wolnossącym 4,8. Silnik ten kręci się do zawrotny 9000 obr/min. Co więcej jest wstanie wejść na takie obroty w czasie 0.6 sekundy. Żadne analogowe obrotomierze nie były w stanie śledzić obrotów tego silnika więc konstruktorzy zamontowali wskaźniki cyfrowe. Niestety powstało tylko 500 sztuk tego modelu. Jednak pokazało ono, że Japoński koncern jest w stanie tworzyć super auta tak jak producenci z Europy.
Ostatnim autem z silnikiem V10 oferowanym w seryjnym aucie było Audi R8 II generacji. Produkowane od 2015 do 2018 roku. Jej moc znów przerosła oczekiwania i dostaliśmy 610 koni mechanicznych mocy. Wydaje się, że ten samochód kończy pewną epokę w historii aut. Silniki V10 przez to, że były rzadko spotykane a przy tym pieklenie mocne budzą do dziś mnóstwo emocji. Jest to kawał historii motoryzacji.
1 Comment
Piękny dźwięk. Brzmi lepiej niż V8. A silnik od lambo montowany kieds w audi, ten 5.2 v10 to czysta poezja.